czwartek, 25 lutego 2010
Nowy dzien...
Siemano, nowy dzien, jak co dzien, znowu siedze w szpizarni pelnej zgnitych ziemniakow, ale jak pilnowac to pilnowac...nie wychodzilem z piwnicy jakies 4 miesiace pod rzad. Byc moze dlatego, ze poczestowano mnie ostatnio gigantyczna 10 kilogramowa trucizna na szczory...lol bolalo....a o to moj apartament. Wali moczem inwalidy, ale maly remoncik i bedzie gotowe...btw pigula z trucizna nie zmiescila sie przez moje wrota. Dobra postaram sie pisac tutaj codziennie, a teraz nastepne zlecenie, imprezka z dzieciakami, relacja jutro.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz